wtorek, 1 września 2015

Rozdział I

Kaja, spakowałaś się już?
- Nie, mamo, zostało mi parę rzeczy – odparłam znudzonym tonem. Ile, w ciągu godziny, można odpowiadać na to samo pytanie? Człowiek już nie może nacieszyć się ostatnimi chwilami w swoim łóżku. Nie dość, że budzi mnie o szóstej, to jeszcze ciągle marudzi. Ona naprawdę się chce mnie pozbyć. Pewnie przeszkadza jej to, że tu mieszkam i nie może być ciągle ze swoim ,,partnerem''. Tym razem to ten jedyny, jak i każdy poprzedni.

- Witaj kochanie – o wilku mowa. Jeśli mam być szczera; Kacper, czyli obecny chłopak, jest najprzystojniejszy. Wysoki brunet o zielonych tęczówkach, które patrzą na wszystko z uwagą. Ma czterdzieści lat, więc jest tylko dwa lata starszy od mamy. Jak dla mnie to idealna różnica. Jest strasznie zabawny, miły i romantyczny. Chyba jako jedyny przyniósł jej kwiaty, czekoladki, cokolwiek, aby się do niej zbliżyć. Nie chciał od razu, tego, czego chcieli inni. To miła odmiana.

   Kurcze, pomyślałam, zjadłabym coś. Z tą myślą zwlekłam się z mojego ulubionego miejsca w całym domu. Było cieplusie i wygodne, zawsze na mnie czekało. Po prostu tam podejmowałam najwięcej decyzji. To tam, razem z Chudym, wpadliśmy na myśl, by złożyć te papiery. Nadal nie potrafię uwierzyć w to, że mnie przyjęli. To niesamowite!
   Wzięłam czarne spodenki z wysokim stanem, bordowy crop top w serduszka oraz czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki. Na szczęście mamy dwie; większą oraz mniejszą. Ta pierwsza jest mojej rodzicielki, a druga moja. Nie przeszkadza mi rozmiar. Nie potrzebuję mieć jakieś takiej gigantycznej, bo co ja tam mogę robić? Umyć się, załatwić potrzeby fizjologiczne, ewentualnie pomalować. Tyle.
   Podłoga była wyłożona dużymi, białymi kaflami, natomiast ściana białymi i niebieskimi. Zaraz obok drzwi, po prawej stronie stała umywalka z granatowym kubeczkiem, a w nim pasta i szczoteczka. Nad nią wisiało kwadratowe lustro. Naprzeciw był prysznic, obok którego leżał, wiadomo, niebieski dywanik. Nieco bardziej w lewo stała toaleta. Była biała jak wszystkie inne. Nie chcąc marnować więcej czasu, przebrałam się, umyłam zęby, aby po chwili wychodzić z domu. Wsunęłam na stopy moje czarne Vansy i pognałam na mecz. Zgadza się, dziś gramy.
   Po drodze wstąpiłam do spożywczaka po jabłko. Kocham ten owoc i jem przynajmniej raz dziennie. Wszyscy zdążyli przywyknąć. Nawet mama, która uważała, że to ją za dużo kosztuje. Też mi coś.
   Mimo że jest dopiero dziesiąta, słońce praży niemiłosiernie. Pewnie po rozgrywce wybierzemy się na plażę jak zawsze zresztą. Ci przegrani stawiają napoje bądź lody wygranym. Taka już nasza tradycja. No, w sumie od jakiś czterech lat.
   Wyrzuciłam ogryzek i potruchtałam na boisko.
   Chudy, który jest dla mnie jak starszy brat, nie zauważył mnie. Postanowiłam to wykorzystać. Wzięłam rozbieg i wskoczyłam wprost na plecy. Dlaczego on musi być taki kościsty?! Chłopak nie spodziewał się tego nagłego powitania, więc miał problemy ze złapaniem równowagi, ale, na szczęście, udało mu się to zrobić. Po chwili zorientowałam się, że gdyby nie pewne ręce podpierające jego klatkę piersiową, runęlibyśmy. Dziwne, bo nikt, nigdy nam nie przeszkadzał. Zawsze wiedzieli, jak się zachowujemy w swoim towarzystwie, ba nawet śmiali się, jacy to z nas niedorozwoje…
- Złaź ze mnie, grubasie – powiedział żartobliwym tonem. Pacnęłam go lekko w ramię, po czym odpowiedziałam na jego zaczepkę.
- Ej, wcale nie jestem ciężka!
- Tak sobie wmawiaj, Kajuś – tylko on zdrabniał moje imię. Za każdym razem inaczej, ale wciąż tak samo. To takie urocze. - No zejdź, muszę Ci kogoś przedstawić.
   Prychnęłam, ale zrobiłam to, co kazał.
   Kiedy stanęłam obok niego, ujrzałam dość przystojnego faceta. Wyglądał na około dwadzieścia jeden lat, więc nie był aż taki stary. No, nie za stary dla mnie przynajmniej. Skanowałam jego sylwetkę tak, jak on moją. To było dziwne uczucie, ale nic nie mogłam na  to poradzić.
- Jestem Antek – powiedział nieznajomy i wyciągnął w moją stronę rękę. Domyśliłam się, że muszę ją uściskać. Och, nie muszę, ale wypadałoby, prawda?
- Pewnie już słyszałeś, ale powtórzę jeszcze raz. Jestem Kaja – Podałam mu swoją dłoń i odwzajemniłam silny uścisk. - Grasz z nami?

-Jasne.
   Kiedy tylko ustaliliśmy podział drużyn, akcja się rozpoczęła. Pomarańczowa piłka latała po całym boisku, od jednego zawodnika, do drugiego. Kosz, podanie, podanie, kozłowanie, wrzut… wszystko zaczęło mnie wciągać, a ja z chęcią wchodziłam w ten świat. Uwielbiam grać w koszykówkę, to moja pasja.

   Powiem szczerze, że zaintrygował mnie nowy znajomy. Świetnie sobie radził, zupełnie tak, jak my. Nie wygląda na takiego. Znaczy fakt, ma widoczne mięśnie, ale bardziej obstawiałabym, że gra w nożną, czy coś. Cholera, skup się, właśnie straciliśmy punkt. Te słowa podziałały na mnie strasznie motywująco. Zawsze, kiedy przegrywam, adrenalina mnie popędza. Nie wiem, jak to się dzieje, po prostu tak jest i tyle.

- Ja już nie mogę, za ciepło – powiedział rudy z drużyny przeciwnej. Na potwierdzenie swoich słów położył się na ziemi, co przekomicznie wyglądało. Dlaczego? Po chwili wstał jak poparzony, bo taki właściwie był. Asfalt się nagrzał, przez co poranił sobie skórę. - Auć - zaskomlał. - Chodźmy może na plażę, co?
- Myślę, że to całkiem dobry pomysł – poparł go następny.
   Mimo iż mają ponad dwadzieścia lat, strasznie dziecinnie się zachowują. Poważnie! Większej bandy idiotów nie widziałam. Skaczą sobie po plecach, biją, ścigają… Bezcenny widok.
   Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi to, że są starsi. Znamy się od dziecka, wychowywaliśmy razem. Jesteśmy jak taka druga rodzina.
   Boisko było zaraz obok kąpieliska, więc szybko dotarliśmy. Oczywiście musieli polecieć do wody jak wielkie stado baranów. Nawet się nie rozebrali, skoczyli w tym, czym byli. No, jedynie buty poleciały w biegu. Możliwe, że któryś z turystów nim dostał.
   Ściągnęłam swoje, aby ich nie pomoczyć. Co, jak co, ale rzeczy to ja szanuję. Sama sobie na nie zarobiłam w kawiarni, więc no. Wiem, co to znaczy ciężka praca.
   Ledwo co je położyłam, a poczułam ręce, które mnie oplatają, aby po chwili mnie zarzucić sobie na ramię. Czyżby Chudy chciał się zemścić? Na początku się szarpałam, ale to nic nie dało.  
  Pisnęłam, kiedy moja stopa dotknęła wody. Miała może z osiemnaście stopni, a ja jestem zgrzana po meczu. Nie ma szans, żebym tam weszła!
- Chudy, masz mnie natychmiast puścić! - wydarłam się na niego, atakując jego plecy moimi piąstkami. Chłopak niewiele sobie z tego zrobił, ba bawiło go to!
- Jak sobie życzysz – odparł głos, który nie należał do tego, kogo myślałam. Cholera.
   Nie minęła nawet chwila, a ja zostałam odrzucona do tyłu, na głębokie wody. Mają szczęście, że potrafię pływać! Inaczej nie byłoby za fajnie.
   Nawet się nie poruszyłam. Poczekałam, aż morze same mnie uniesie. Co, jak co, ale psikusa to ja mogę zrobić. Za karę niech się pomęczy. Będzie miał wyrzuty sumienia…     Tylko niech się pośpieszy, bo ta okropna ciecz atakuje moje oczy, przez coraz bardziej szczypią! Dlaczego Bałtyk musi być słony? Ugh, to okropne!
   O, jak miło, ratują mnie. Nadal nie otwierałam oczu, starałam się jak najmniej oddychać, aby nie zdradzić swojego żartu. Wiem, że to paskudne, ale nic nie mogę na to poradzić!
   Kiedy poczułam pod sobą piasek i czyjeś wargi wdmuchujące powietrze w moje, otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Czy oni mnie reanimują, poważnie? Aż tak źle to wyglądało?!
   Moim oczom ukazał się blondyn pochylony nade mną. Antek? Osz kurcze. Muszę jednak przyznać, że nieziemsko wyglądał. Te piękne, niebieskie tęczówki, otoczone czarnymi, gęstymi rzęskami. Mały nosek, muskający mój. Jego usta na moich…
- Patrzcie, obudziła się! - krzyknął ktoś. Strzelam, że to Edzio, podobna barwa głosu.
   Chłopak natychmiast odsunął swoją twarz od mojej, jakby nie dowierzając. Na jego twarzy było wypisanych wiele emocji, ale najwidoczniejsza była ulga. Chyba mamy sprawcę całego zamieszania.
- Na co się gapicie? - odwarknęłam, chcąc odwrócić ich uwagę od moich czerwonych policzków. Niestety, nie udało mi się. Od razu zaczęli się śmiać. Uniosłam ręce do góry w stylu ,,Boże, daj mi siłę''. Jeszcze bardziej ich to rozbawiło. - A idźcie sobie – powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Zamiast zaszkodzić im, to zrobiłam to sama sobie. Widzieli moje rumieńce, kiedy tylko Antek spojrzał na mnie. Szlag by to!





Cześć wszystkim!
   Kurcze, nie wiem, co się stało, ale nie mogę odpowiadać na komentarze. To okropne! Tak bardzo chciałabym podziękować Wam za niesamowite słowa, które tak strasznie motywują, bez których nie byłoby tego rozdzialiku... Niestety, nie mogę. Postaram się jednak coś z tym zrobić.
   Jeżeli chodzi o to, że na blogu zostało opublikowane wcześniej opowiadanie... Nie martwcie się. Był tu tylko pierwszy rozdział, który postanowiłam zmienić.
   To chyba tyle.
Pozdrawiam, karmeeleq

15 komentarzy:

Melodia. pisze...

Hihihihi, jeju, kocham ten rozdział.♥
Końcówka mnie rozbroiła. xd
Ale na początek...
Cześć! ^^
Szkoda mi tylko, że nie opisałaś tej "sceny ratunkowej" troszkę bardziej. *.* Jeju! Jakie to byłoby genialne, tak czytać o tym, co mówią i w ogóle. Nawet sobie nie wyobrażam, jak Chudy musiał się niemiłosiernie wystraszyć, że ją utopił. Brr!
Hahahaha. xd Ciekawe, czy Antek i reszta mieli jakieś kursy pierwszej pomocy. xd Bo jeżeli tak, to zapomnieli, że najpierw się sprawdza, czy nieprzytomny oddycha i ma puls. A Kaja chcąc nie chcąc, jakoś tam oddychać musiała. :D
Swoją drogą, że też ona się nie roześmiała. xd Ja bym nie wytrzymała. xd
Hahaha, jeju, ta sytuacja jest epicka!
Dobrze, że nie zabrali się za uciskanie klatki piersiowej, czytałam gdzieś, że można tym zrobić krzywdę, jeśli serce bije poprawnie. Dopiero by musieli ją naprawdę reanimować. :D
Jakie to słodkie, że to Antek próbował ją...hem...ożywić od nowa. xd To było przeurocze. ♥
Karmelku, oprócz tego, że rozdział jest genialny, znalazłam drobną nieścisłość. :)
Z Twojego opisu wynika, że jeżeli partner jej mamy ma 30 lat, to jej mama ma 28. A Kaja 19? :D Można urodzić dziecko w wieku 9 lat? Xd Pewnie zaszła jakaś drobna pomyłka. ;)
Nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! ;*
Pozdrawiam! ;*

Unknown pisze...

Jeju, ten rozdział jest wprost świetny !
Kaja, jakie to imię jest śliczne. Jak toś jej nie będzie lubił, może mówić na nią Kajak xD Albo Kajak, mnie by denerwowało takie zdrobnienie.
Z tym facetem mamy, to znam teksty typu "to ten jedyny", a trzeci raz za mąż wyszła, soo. Wszyscy byli tymi jedynymi.
Jeju, jak ja uwielbiam chudego, no. Taki przyjaciel z krwi i kości, który nie ważne gdzie, będzie się droczył że swoją przyjaciółka.
Czy ki się wydaje, czy oni przerwali w trakcie meczu i poszli na plażę? Bo było, że stracili punkt, a potem rudy stwierdził, że nie może i ze idą na plażę, haha :D
Ale ten Antek, Jeju. Kto się czubi ten się lubi, nie? Wrzucił ją do morza, więc to jakiś znak z niebios. A Kai on się chyba podoba. Myślała o nim podczas meczu, przyglądała mu się uważnie po jego reanimacji. Ta reanimacja! Ile ja bym dała, żeby jakieś ciacho zrobiło mi usta-usta. A ona to ma, w dodatku dopiero go poznała! Czy można chcieć więcej ?
Ale reszta zachowała się mega po chamsku, z tym śmiechem. Na miejscu Kai tez bym wyszła. To taki trochę wstyd, w końcu się rumieniła etc :/
Co ja mogę jeszcze dodać ? Że, rozdział jest na przede świetny :*
Pozdrawiam, Victoria ♡

Unknown pisze...

Rozdział lepszy niż ten pierwszy(nie prolog),który się tu pojawił. Zarówno stylowo jak i fabularnie. Fajny,lekki i przyjemny,aż się tęskni za morzem i wakacjami....
No ale czekam na Oxford <3

Chanel pisze...

Jestem! :D
Ciekawi mnie postać Antka, ledwo się poznali a już się całują :P Tylko szkoda, że nic z tego nie będzie, chyba że A. podąży za nią :D
ale i tak najbardziej nie mogę się doczekać wyjazdu Kaji, to bardzo odmieni jej życie. Na pewno ciężko jej będzie zostawić rodzinę i przyjaciół, ale z takiej szansy trzeba skorzystać!
No nic pozostaje mi czekać na dalszy rozwój akcji!
Pozdrawiam <3

slava pisze...

Przebojowa dziewczyna. :D A ponad dwadzieścia lat to naprawdę niewiele. Wprowadziłaś postać najlepszego przyjaciele bohaterki i tak się zastanawiam: będzie coś między nimi? Jakaś zazdrość może?

EmilyLaia pisze...

Co taki krótki ten rozdział? Ja zamawiam dłuższy! I o zgrozo - więcej pana Antka :]
Po pierwsze, bardzo mi się podoba ten rozdział. Kompletnie się różni od poprzedniej wersji, przynajmniej moim zdaniem :)
Nie wiem czemu, ale bardzo chętnie poznałabym bliżej pana ojczyma - bo można go tak nazwać prawda? Jakoś mnie zainteresował jego wątek. Tak samo Alan. Mam nadzieje i czuje że jednak będzie tu częstym gościem!
Akcja z utonięciem, no co za dziewucha! Takie żarty sobie robić z przyjaciół pff. Ale w sumie wyszło śmiesznie, choć nie wiem czy dla Alana który jako jedyny się przejął i postanowił ją uratować, jak rycerz na białym koniu? :D
Ogólnie, rozdział bardzo dobry, podoba mi się. Jedynie mogę się przyczepić do długości, bo lubię długie ;)
Zdarzyło się kilka literówek i gdzieś niepotrzebne przecinki, ale to zdarza się i najlepszym, więc wybaczam!

Życzę weny i czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję że będzie szybciej i będzie Pan Rycerz Alan ^^

Unknown pisze...

Ej właśnie, zauważyłem, że nie ma tu mojego komentarza :C A tyle się wysilałem. Serio, dużooo napisałem, ale teraz mi się już nie chce xD Więc napiszę tak w skrócie. Super, mega, fajne ^^ A tak na prawdę, to podoba mi się, że bohaterka nie jest typową nastolatką. Jest nienormalna, a jak wszyscy wiemy - tacy ludzie są najlepsi. Masz bardzo lekki i przyjemny styl pisania, który szczególnie pasuje do tego typu literatury. Ja w życiu nie byłbym w stanie napisać powieści młodzieżowo-obyczajowej (bo na taką na razie się zapowiada) w tak przystępny sposób, bo wiem, że mam ciężki styl. Ale nie o mnie tu mowa ^^ Pisz dalej, bo potrafisz ;P Chcę, żebyś wiedziała, że ze względu na dłuższy kontakt, jaki utrzymujemy na naszych blogach, i to, że jesteś jednym z niewielu blogów, które faktycznie czytam (brak czasu) zacznę cię polecać na swoim blogu. Mam nadzieję, że to pomoże ci odrobinę w zdobywaniu czytelników ^^ A co do rozmowy o szkole itp. to zapraszam ^^ Mojego maila znajdziesz na moim blogu po prawej stronie. Kto wie, może nawiąże się z tego jakaś współpraca :D
No! To było tak skrótowo XD

Pozdrawiam jak zwykle
~Michał
http://rudymtuszem.blogspot.com/

keeti pisze...

Od razu ci powiem, że nie szipuję Pana A i Kai? Kaji? jak jej imię się odmienia? Nieważne.
Chudson jest lepszy. On ją kocha, nie może więc go odrzucić, ja to wiem. Wyczytałam między wierszami. A tu nagle pojawia się jakiś blondyn. Też mi co. I do dobrze zbudowany. Wole chudzinki. Są słodkie <3
Podobało mi się, ale szkoda, że nie napisałaś więcej. Nie czepiam się jednak, bo też nie zawsze udaje mi się dużo pisać. Mam taki chwilowy dołek i brak weny, więc biorę się za czytanie :) bo rzadko czytam chcę ci powiedzieć. Jesteś only one hyhy
Reasumując, Kajdy (Kaja + Chudy) forever, a pan A niech się nie wtrąca. Bez względu co napiszesz dalej, pozostanę tu, aż do końca.
~ K.T.

ja-mewa pisze...

Wybacz, że przybywam tak późno, ale z czasem nie wyrabiam :/
Uwielbiam Kaję, serio, jest taka szalona i może trochę walnięta, oczyiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pomysł z topieniem się okazał się jedną wielką kaszaną, reakcja na dotyk jego ust podczas reanimacji zdradziła ją :) musialo wyglądać przezabawnie, szkoda, ze nie mogłam zobaczyć jego miny! Zastanawiam się jak sie zachowają kiedy spotkają się nastepnym razem!
świetnie pozdrawiam sedecznie kochana!
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

Niepowtarzalna pisze...

Witaj kochana :D !
Piszesz lekko i przyjemnie się to czyta. Szczerze mogę Ci powiedzieć z ręką na sercu, że moje początki były dużo gorsze :)
Będzie blondynek ! Z góry mówię, że jest mój <3 miłość od pierwszego wejrzenia hahaha
Przepraszam, że tak skrótowo, ale piszę ten komentarz po raz trzeci więc jestem już nieźle wkurzona na mój telefon, bo jak znowu nie doda komentarza w którym się mocno rozpisze to może się skończyć pękniętą szybką a jakoś nie mam zamiaru jej wymieniać w najbliższym czasie xD.
Obiecuję, że w następnym komentarzu się bardziej wysilę i jak będzie trzeba wyrzuce telefon przez okno.
Czekam na ciąg dalszy :3
Ściskam xx
Niepowtarzalna

PS. Wygląd twojego bloga bardzo mi się podoba. Jest nieziemski *-*

Mari Kim pisze...

Hey!
Czemu nie wiedzialam, ze jest nowy rozdzial? O.o
Bede szczera od razu. Chyba jako jedyna nie przepadam za Kaja. Ale w sumie u mnie to Norma, bo naprawde malo kiedy lubie glowne bohaterki. Kaja wydaje mi sie nieco zbyt pewna siebie i jakby miala o sobie wysokie mniemanie oraz tylko chlopakow w glowie. Przepraszam, ale tak ja odbieram.
Zdziwila mnie sytuacja, gdzie nowy koles od razu bierze na ramie obca dziewczyne i wrzuca do wody... dla mnie troszku dziwne. I ten pocalunek. Nie sprawdzili najpierw pulsu? XD oj, kiepsy sa z pierwszej pomocy xD i dlaczego Antek sie rzucil pierwszy do calowania a nie Chudy? Nawalil z bycia najlepszym przyjacielem xD

Zycze weny i pozdrawiam! ^^

Klaudia Zuberska pisze...

Ja też kocham jabłka i jem je praktycznie codziennie :3
bardzo ciekawy rozdział, ogolnie zapowiada się wiele
ciekawych momentów. Bardzo lubię czytac, sama też trochę
pisze ale głównie do szuflady :) pozdrawiam cieplutko myszko :*
i życzę dużo weny i jak najwięcej czytelników :)

Patrycja Lechnowska pisze...

Wpadłam na moment, bo krucho u mnie z czasem i szczerze mówiąc:
• błędnie stosujesz dywiz (-) jako myślnik, ale czasem po wypowiedzi bohatera ten prawidłowy myślnik/półpauza się pojawia, więc zorientuj się co i jak, bo blog straci w oczach bardziej wymagających czytelników, którzy zwracają na to uwagę (możesz poczytać o tym tutaj --> KLIK, jest o tym na samym początku);
• napisałaś, że nie wiesz co zrobić, aby była funkcja dodawania odpowiedzi w komentarzach... Wydaje mi się, że to kwestia CSS, a raczej braku odpowiedniego kodu CSS, więc w sumie mogłabyś się ze mną jakoś skontaktować i mogłabym spróbować Ci to naprawić. ;)
A co do treści... Jak znajdę czas to przeczytam i dodam ten bardziej właściwy komentarz. :D
Pozdrówki,
Koneko

Anonimowy pisze...

Cześć!
Rozdział podobnie jak i prolog spodobał mi się �� Ma coś fajnego w sobie tą historia �� lecę czytać dalej ��
Przepraszam, że z anonima jednak mam kłopoty z zalogowaniem się na konto ...
Chanel

Maggie pisze...

Rany! Ta końcówka była mega! Jak pojawił się Antek, od razu podejrzewałam, że coś będzie! Hm. Hm. Hm. A może oni jednak będą razem? Wiesz... Może i Kaja jest zakochana w... Jak on miał? Wybacz. Mam słabą pamięć, a to imię pojawiło się tylko raz xD Ale mniejsza z tym! Może jest zakochana w swoim chłopaku, ale teraz poznała Antka... I jeszcze te jej rumieńce =^-^=
Oj! Koledzy z mojej klasy też się tak zachowują, a to już 3 gim! xD
Lecę dalej! :***
Maggie

Prześlij komentarz